Hrabina (zazwyczaj ubrana w fioletowe szelki i fioletową smycz) jest nadzwyczaj cierpliwą i przytulaśną podhalanką w naszej domowej hodowli owczarka podhalańskiego. Przez cały okres swojego psiego okresu dojrzewania była rozbrykanym szczeniaczkiem i pupilką naszej córki. Pojawienie się w stadzie małej Piwonii zaburzyło dotychczasowe przyzwyczajenia Hrabiny. Musiała wydorośleć i być wzorem dla swojej młodszej siostry Piwonii, która próbowała dominować w stadzie. Początek roku 2022 spędziliśmy w domu na home office. Byliśmy cały czas z naszymi kochanymi podhalankami. Hrabina uwielbia leżeć w salonie i czuć naszą obecność, na każdy najmniejszy ruch domowników merda radośnie ogonem i pokazuje brzuszek do głaskania. Trudno się oprzeć pokusie pomiziania choć przez chwilę Hrabinki, gdy patrzy na człowieka swoimi cudnymi, czarnymi oczkami.
Ponieważ początek 2022 r. był chłodny i deszczowy, a ludzie zamknięci w domach w obawie przed „sam wiesz czym” z utęsknieniem wypatrywali słońca. W lutym, jak tylko się wypogodziło, wybraliśmy się na wycieczkę do Kazimierza Dolnego. Chodząc po rynku słyszeliśmy często od dzieci spacerujących ze swoimi rodzicami: „o jaki ładny piesek, oo drugi piesek… ooo jest i trzeci piesek Jakie ładne!” W odpowiedzi Hrabinka przyjaźnie odmachiwała ogonkiem.
Przykładów, że Hrabina to prawdziwa dama można przytaczać wiele. Gdy 2 kwietnia spadł śnieg i w południe zaczął się roztapiać z drzew zwisających nad chodnikiem, a byliśmy akurat na spacerze, Hrabina schodziła na bok chodnika żeby tylko na nią woda z gałązek nie spadała. Pozostałym naszym podhalankom kapiąca woda z gałęzi nie przeszkadzała. Innym razem, gdy spacerowaliśmy, spotkaliśmy sąsiadkę, która nie mogła oprzeć się pokusie pogłaskania Hrabinki – była zdziwiona jak miękkie futerko ma nasz owczarek podhalański. W kwietniu wybraliśmy się z całym stadem na kilkudniową wycieczkę do Helu, o czym opowiadamy TU a w czerwcu do Szczawnicy, o czym opowiadamy TU